sobota, 10 października 2015

Alexis


    Pociąg ruszył. Już po raz szósty, trójka przyjaciół wyruszała do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Tym razem jednak, na próżno było szukać w ich głosach entuzjazmu związanego z powrotem do szkoły. Wydarzenia z poprzedniego roku zapadły wszystkim głęboko w pamięć. Wielki Inkwizytor, Gwardia Dambledore’a, a później samotna eskapada do Departamentu Tajemnic, sprawiły, że każdy odczuwał jeszcze skutki tego wydarzenia. Harry, który poniósł najboleśniejszą stratę prawie się nie odzywał. Jego ukochany ojciec chrzestny zginął zaledwie przed kilkoma miesiącami, a on – chłopiec, który przeżył, dalej obwiniał się o jego śmierć… Siedział z wzrokiem utkwionym za horyzontem zielonych, szkockich pól. Ron natomiast, beztrosko rozłożył się na dwóch siedzeniach i spał w najlepsze. Hermiona widząc stan w jakim znajduje się jej najlepszy przyjaciel, położyła dłoń na jego ramieniu i delikatnie nim potrząsnęła. 
- Harry… Proszę Cię, nie rozpamiętuj tego co było. Nie przywrócisz życia Syriuszowi. 
- Łatwo Ci mówić. To nie Tobie umarł jedyny krewny. 
- Ja i Ron też przeżywamy jego śmierć. Ale pomścimy go.
Harry skinął głową. Wiedziała że nie jest teraz w nastroju do rozmów. 
- Widziałam, że Ginny, Dean, Luna i Neville siedzą niedaleko. Może do nich pójdziecie? Ja muszę już iść do wagonu prefektów – powiedziała i wyszła. Wiedziała, że Harry bardzo przeżywa swoją tragedię i zamyka się w sobie. Postanowiła, że da mu spokój. Przynajmniej na razie. 
Przebrała się w szatę szkolną i zmierzała w kierunku przedziału prefektów, gdy nagle,ktoś z impetem na nią wpadł. Myślała, że to niesforna banda pierwszorocznych, urządza sobie zabawę w ściganego. Myliła się. Stała przed nią postać, o kilka cali od niej wyższa, z czupryną długich prostych włosów i przejrzystymi, błękitnymi oczami. Nigdy wcześniej nie widziała takich oczu. Były świdrujące, przeszywały człowieka na wylot… 
- Halo… Nic Ci nie jest? – zapytała postać, z niepokojem wpatrując się w twarz Hermiony. Miała dziwny, obcy akcent. 
- Nie, nic… 
- Przepraszam, niezdara ze mnie. Nie zauważyłam, że ktoś przechodzi. 
- Ja też powinnam… Znaczy… Powinnam uważać – wydukała Hermiona. Miała ochotę uciec. 
- Jesteś prefektem? – zapytała brunetka, dalej utrzymując hipnotyzujący kontakt wzrokowy. 
- Tak. Od tego roku… Tak się zastanawiam… Chyba Cię tu wcześniej nie widziałam. 
Dziewczyna roześmiała się serdecznie. 
- Nie mogłaś mnie tu widzieć. To będzie mój pierwszy rok w Hogwardzie. Hm… Pogawędziłabym z Tobą chętnie, ale szukam niejakiej Hermiony Granger. 
Hermiona zmarszczyła brwi. 
- Ja jestem Hermiona Granger… A w jakim celu mnie szukasz? 
- Możemy przejść do przedziału? 
- Jasne. 
Weszły do opustoszałego wagonu. Dziewczyna siedziała w nim całkiem sama. Na fotelu obok spoczywał kufer podróżny z wygrawerowanym herbem i inicjałami „A.M.M.B.”
Hermiona usiadła naprzeciwko dziewczyny. 
- Więc o co chodzi? 
- Dostałam to od profesora Dumbledore’a. – powiedziała, wręczając Hermionie kopertę. Dziewczyna otworzyła kopertę, od razu rozpoznając pismo Albusa. 

Droga Hermiono! 
Zapewne jesteś zaskoczona, tą sytuacją, 
ale mam do Ciebie subtelną prośbę. Alexis jest 
nowa w Hogwarcie i potrzebuje kogoś kto ją wprowadzi,  
opowie trochę o historii naszej szkoły, domach i 
panujących tu zasadach. To naprawdę ważne. Alexis jest 
wybitną czarodziejką i przekonywałem ją całe wakacje aby 
przeniosła się do naszej szkoły. Ale przy odrobinie szczęścia, 
może trochę Ci o sobie opowie. Prosiłbym Cię tylko, żebyś 
nie opowiadała za dużo o Czarnym Panie i tym co łączy go z 
Harrym. Tym zajmę się osobiście. 

                                                     Z poważaniem 
                                          Albus Percival Wulfryk Brian Dumbledore


Hermiona przeczytała notatkę i schowała ją do kieszeni. Alexis przyglądała się jej badawczo. Jeśli wg Dumbledore’a jest ona „wybitną czarodziejką” to dlaczego nie zagłębi Historii Hogwartu sama. Brązowowłosa poczuła ukłucie zazdrości. 
- A więc dyrektor poprosił mnie, abym przybliżyła Ci kilka faktów dotyczących szkoły i jej zwyczajów. 
Alexis znowu się zaśmiała. 
- Czy on naprawdę myślał, że nie dowiem się paru rzeczy przed podjęciem tu nauki? Ten człowiek mnie nie docenia… - powiedziała z uśmiechem, rozkładając się wygodnie na fotelu. 
- Napisał, że chciał abyś uczyła się w Hogwarcie,  więc chyba jednak Cię docenia. 
- Tak… Zdecydowanie nie jest mi potrzebna ta szkoła. To ona potrzebuje mnie. - Hermiona wyczuła w jej głosie jakąś nutkę nonszalancji i wielką pewność siebie. – Dumbledore szuka czarodziejów, którzy staną murem za Harrym Potterem. Z tego co wiem to jest ich tu całkiem sporo. Ale przyjdą czasy, w których większość się od niego odwróci, zostaną tylko wierni przyjaciele. I nic już nie będzie takie samo. I Dumbledore to wie… W tym roku Hogwart już nie będzie taki jak zawsze. Ale będzie ostatnim bastionem walki z Voldemortem. On z każdym dniem rośnie w siłę, kontroluje Wasze ministerstwo i śmieje się Wam w twarz. Taaaak… Wszystko się zmieni. 
Hermiona otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale nic nie przychodziło jej do głowy. Była zirytowana tonem Alexis, która mówiła tak, jak gdyby dokładnie wiedziała co się wydarzy, a bawiło ją to, że cały świat czarodziejów, łącznie z Dumbledore’m nie ma o tym pojęcia. 
- Dumbledore wie co robi… - odgryzła się Hermiona. – A my mu ufamy. 
- A powiedział wam, że ma jakiś plan zniszczenia Czarnego Pana? Swoją drogą, nie wiem dlaczego boicie się wymawiać jego prawdziwego imienia. Groza jaką budzi jest niewyobrażalna. Zatracacie się w niej. 
- On jest Szatanem naszych czasów… Demonem którego ludzie się boją… 
- On? Demonem? On jest człowiekiem, którego można zabić jak zwykłego śmiertelnika. Mój praprzodek, protoplasta mojego rodu był synem demona zrodzonego z śmiertelniczki. I jego też dało się zabić. – Hermiona była w szoku. Zaraz, zaraz… 
- Jesteś dziedziczką Merlina? – zapytała, nie mogąc wyjść z podziwu. 
- Tak, w prostej linii. 
- Niebywałe! Odziedziczyłaś jakieś specjalne moce? 
- Według legendy, Merlin zaklął siedem magicznych zwierząt i odebrał im ich moce. Były to centaur, jednorożec, wąż, sfinks, feniks, smok i testral. Każde zwierzę, w zamian za wolność oddało Merlinowi dar, który wynikał z jego mocy. Od tej chwili potomkowie Merlina mieli je dziedziczyć i stać się najpotężniejszymi czarodziejami na świecie. Jednak zwierzęta zrobiły staremu czarodziejowi psikus. W chwili oddawania mocy, zastrzegły, że przejdą na potomków Merlina w co czwartym pokoleniu. Tak więc od tej chwili, co czwarte pokolenie miał rodzić się niezwyciężony czarownik lub czarownica, której umiejętnościami miał nie dorównać nikt z żyjących ani umarłych. 
- Nigdy nie słyszałam o czymś takim. 
- To tylko legenda – powiedziała z powagą Alexis. Uśmiech już nie powrócił na jej twarz. Hermiona miała wrażenie, że powiedziała za dużo. Po powrocie do zamku, postanowiła sprawdzić wiarygodność dziewczyny. 
- Mimo to Dumbledore napisał mi w liście, że jesteś wybitną czarodziejką. 
- Tak napisał? No cóż… Widocznie miał swoje powody. Widzisz Hermiono, mnie mało interesuje Voldemort i jego działania. U nas, we Francji zbyt wiele się na ten temat nie mówi. To wasza wojna.
- A więc pochodzisz z Francji? 
- Tak… Urodziłam się w Paryżu, mieście mugoli. 
-  Sama pochodzę z rodziny mugoli – rzekła Hermiona i uśmiechnęła się blado. 
- To żaden wstyd. Moi przodkowie, pomimo, że byli czarodziejami, bardziej łączyli się ze światem mugoli. I nie widzę w tym nic złego. – odparła Alexis. Jej oczy dalej świdrowały Hermionę, mierząc ją od góry do dołu. – Tak się zastanawiam… Dlaczego przysłał tutaj akurat Ciebie. Musisz się czymś wyróżniać, prawda? 
- Myślę, że jestem dość dobrą uczennicą. – powiedziała Hermiona, nieznacznie się rumieniąc. 
- Dobrą? Chyba jesteś zbyt skromna. 
Hermiona znów się zaczerwieniła. Dlaczego tak reaguje na słowa tej dziewczyny… Obserwowała jak jej kształtne usta unoszą się do góry w lekkim uśmiechu.
 Z niezręcznej sytuacji wybawił ją dźwięk rozsuwanych drzwi. Pojawił się w nich nie kto inny jak Ginny Weasley, drugi nowo mianowany prefekt Gryfonów. 
- Yyyy cześć Hermiono, szukam Cię po całym pociągu. Możesz przejść do wagonu prefektów? Zaraz będziemy na miejscu. 
- Jasne już idę. – zerwała się z miejsca z szybkością błyskawicy – Do zobaczenia. – rzuciła do Alexis. 
- Do zobaczenia Hermiono. 
Długo nie mogła do siebie dojść po rozmowie z tą dziwną, intrygującą dziewczyną. Była wyniosła i zarozumiała jakby pozjadała wszystkie rozumy. Do tego te jej niesamowite, świdrujące spojrzenie... 
 Postanowiła, że nie będzie o tym myśleć. Miała zbyt dużo pilniejszych spraw na głowie. Po wyjściu z pociągu, usłyszała donośny głos Hagrida. 
-Pirszoroczni do mnie! No dalej! Ruszajcie się! 
Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem 

- Witaj w domu. – szepnęła sama do siebie. 

5 komentarzy:

  1. Zapowiada się dość ciekawie ;) Pisz dalej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, może być ciekawie *-* Czekam na więcej!
    - Hermi (http://harry-i-hermiona-razem.blog.pl/)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne! Czekam na kolejne rozdziały!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm... Dostrzegam potencjał. :) Ogólnie wszystko fajnie, Hermiona już jest odrobinę inna niż u Rowling, jednak na razie nie zachwyca mnie postać Alexis. Tzn. z charakteru jest w porządku, bynajmniej na razie, ale nie lubię, kiedy ktoś może przyćmić swoją mocą Harry'ego. W tej chwili nie będę jednak wyrabiał sobie o niej zdania, bo może sposób jej bycia zniweluje moją niechęć do jej magicznej doskonałości. :)
    Na razie tyle. Postaram się jak najszybciej zapoznać z kolejnymi rozdziałami, choć nie wiem, kiedy to dokładnie nastąpi.

    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń